Zdrowo się odżywiam, a źle się czuję – o co chodzi???

Zdrowo się odżywiam, a źle się czuję… Jak przestać jeść białą mąkę, słodycze oraz mięso i nie zwariować? 

Jakiś czas temu skończyłam z cukrem białym i żywnością przetworzoną, a mięso w większości zmieniłam na zieleninę i wyobrażałam sobie, że od razu wszystko się zmieni. Że będę wstawać świeża, jak skowronek, oczy będą błyszczały, mięśnie będą gotowe do startu, a tu co? Pojawiły się zawroty głowy, zmęczenie, lekka apatia. To nie tak miało być! Czułam się gorzej niż przed zmianą! Już miałam wrażenie, że potrzebuję mięsa i cukru by mój organizm prawidłowo funkcjonował.

Ależ byłam niemądra!

To było kilka miesięcy temu i nawet nie wiem, kiedy minęły mi kryzysy, które nazywa się ozdrowieńczymi. Zaczęłam się czuć jak skowronek, czyli tak, jak to pierwotnie miało być. Chciałam wyeliminować z diety rzeczy szkodliwe, a tym sposobem doszłam do oczyszczania organizmu.

Teraz już wiem.

Że złe samopoczucie po odstawieniu słodyczy i produktów zwierzęcych było spowodowane procesem detoksykacji. Organizm musiał pozbyć się nagromadzonych przez ciało toksyn, które znajdowały się w żywności przetworzonej i produktach pochodzenia zwierzęcego. Bądź co bądź zbierały się w organizmie latami.

Bo to nie jest tak, że nagle czujemy się świetnie. Matka natura i tak jest dla nas łaskawa, pomimo kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat systematycznego podtruwania organizmu, z oczyszczaniem jest w stanie poradzić sobie dużo szybciej. Ale nie w jeden dzień, ani nie w tydzień.

U mnie trwało to około dwóch tygodni.

Miałam wrażenie, że nie mam siły na nic.

W przypadku słodyczy, każde ich spożycie kończyło się wykwitem na twarzy, więc miałam dodatkową motywację do rzucenia cukru w parze z przetworzoną żywnością, bo przecież ile lat można leczyć trądzik??

Dopiero po pewnym czasie zauważyłam, że nie miałam już złego samopoczucia, cera zdecydowanie się poprawiła i miałam więcej energii.

Tak naprawdę te zmiany, które przeszły w oczyszczanie, potraktowałam jak leczenie się z choroby i pogodziłam się z tym, że przez jakiś czas muszę czuć się źle, aby później poczuć się lepiej. I opłaciło się, ponieważ ja naprawdę czuję się rewelacyjnie. Przed zmianami również wydawało mi się, że czuję się doskonale, ale teraz gdy odżywiam się inaczej, widzę różnicę w tym, że gdy rano wstaję nie czuję zmęczenia, a moja twarz nie jest zapuchnięta. Mój organizm po prostu nie walczy co dzień z nadmiarem toksyn, chemicznych utrwalaczy i białka zwierzęcego.

Zdrowo się odżywiam, a źle się czuję.

Oprócz słabego samopoczucia były jeszcze dwa objawy dostosowywania się do nowego odżywiania. Jednym z nich były dodatkowe wypryski na ciele, które zniknęły po około 2 miesiącach.

Innym objawem było to, że cały czas byłam głodna i zastanawiałam się jak to się skończy, jeśli ciągle będę coś jeść. A tu niespodzianka – moja waga utrzymuje się na tym samym poziomie. Co więcej, jedząc mięso, słodycze, białą mąkę zawsze musiałam się pilnować, wedle wszystkim znanej zasady MŻ (mniej żreć), aby nie przytyć .

Teraz jem do woli i niczego nie muszę pilnować!

Gdy organizm przestawił się na wyciąganie tego, co potrzebuje z wartościowego jedzenia (bez zapychania cukrem, czy białą mąką), apetyt się unormował i nie mam napadów głodu. Ale żeby było jasne – nie jem bezwartościowego jedzenia.

Zdrowo się odżywiam, a źle się czuję - o co chodzi???
Zdrowo się odżywiam, a źle się czuję – o co chodzi???

Niektórzy mówią, że teraz trzeba by było przestać prawie wszystko jeść. Ale nie! To nie chodzi o to, aby przestać prawie wszystko jeść, lecz o to, by zamienić szkodliwe na nieszkodliwe.

Kilka szczegółów po kolei.

Cukier biały rzuciłam w grudniu 2014. Akurat jechaliśmy z Wigilii, którą co roku spędzamy z przyjaciółmi (w ostatnią sobotę przed właściwą Wigilią) i powiedziałam do rodziny, że właśnie mam pierwsze w życiu postanowienie noworoczne! Pierwsze, bo zazwyczaj jak coś wymyślę, to robię albo od razu, albo wcale. Było to dokładnie 20 grudnia.

Następnego dnia poszłam do sklepu po ksylitol (potrzebny był mi do kawy) i rzuciłam cukier. Po co czekać 10 dni do Nowego Roku, przecież skoro coś postanowiłam, to na co mam czekać? No i znowu nie miałam postanowienia noworocznego 😉 Taka herbata bez cukru nie smakowała mi ani trochę. Czułam, że w trakcie jej picia drapie mnie w gardle, jakby puchło. Jakby protestowało przeciwko gorzkiej herbacie.

Po jakimś miesiącu męki, zauważyłam, że jest lepiej i że nawet nie wiem kiedy przestało mnie drapać w gardle. Tak na marginesie, do robienia słodyczy (przepisy są na blogu) używam miodu albo organicznego cukru palmowego, a do dżemów nierafinowanego cukru trzcinowego.

Mięso – z nim był problem, bo przecież jest takie smaczne… Ale udało się, teraz jem mięso w taki sposób, że gotuję na przykład 5 litrów zupy z jednego uda kurczaka z biodrem, co dla naszej rodziny wystarcza na dwa dni. Jedno udko z biodrem dla 4 osób na 2 dni! Kto by pomyślał, że to wystarczy.

Białko dostarczam w formie roślinnej, chociażby dodając soczewicę do zupy. I naprawdę, jak się tak najem fasoli, ciecierzycy, czy soczewicy, wcale mnie do mięsa nie ciągnie. Na naszym blogu znajdziesz dużo przepisów z białkiem roślinnym w roli głównej.

Dobrym dowodem na wpływ nadmiaru mięsa jest dla mnie poranek po wieczorze grillowym. Oczy zapuchnięte, poranne zmęczenie, wrażenie, że tylko kawa postawi mnie na nogi. Wtedy najlepszym sposobem na start jest wypicie dwóch szklanek wody z cytryną i zjedzenie zdrowego lekkiego posiłku po około 40 minutach, dopiero gdy poczuję głód.

W końcu przyszła pora na kawę.

I znowu byłam ospała. Ale tylko przez dwa tygodnie. Później przez miesiąc miałam jeszcze ogromną ochotę na kawę, a teraz po prostu zapomniałam o jej istnieniu, a gdy mi ktoś o niej przypomni, nie ciągnie mnie już tak bardzo jak na początku odzwyczajania. Teraz zamiast porannej kawy wypijam dwie szklanki wody z cytryną lub bez zaraz po wstaniu z łóżka.

To tak naprawdę nie pierwsze moje rzucanie kawy. Już raz to zrobiłam 15 lat temu. Zajęło mi to dwa tygodnie z wielkim bólem głowy. Co ciekawe tym razem było inaczej. Nie było bólu głowy, lecz tylko ospałość. Może to zasługa zmniejszenia ilości mięsa? Organizm nie walczył sam z sobą, aby poradzić sobie z nadmiarem białka zwierzęcego i dlatego nie potrzebował kawy, aby postawić się o poranku na nogi.

Białą mąkę, białą sól i biały ryż oraz rafinowany olej wyeliminowałam w całości już dłuższy czas temu, dlatego oczyszczanie organizmu przeszło u mnie “na raty”. Czasami zdarza się, że zostanę czymś białym poczęstowana, gdy jestem u kogoś z wizytą, ale w domu już mi się nie zdarza ani trochę.

Sól wymieniłam na kamienną, morską i himalajską. Kupuję je na zmianę. Nie musiałam redukować ilości soli, ponieważ używam jej bardzo mało.

Gdy byłam nastolatką, zrobiłam przepyszną jajecznicę dla taty i dla mnie. Byłam nią zachwycona i przekonana, że smakuje dokładnie tak samo, jak jajecznica mojej mamy. A tu okazało się, że nie – tata bardzo delikatnie powiedział: “Pyszna, chociaż mogłaś ją trochę posolić” 🙂 I tak mi już zostało. W ocenie mojego taty zawsze za mało soliłam 🙂

Oleje kupujemy tłoczone na zimno i nierafinowane, na przykład olej lniany, olej rzepakowy, olej kokosowy. Te akurat kupujemy w sklepie ekologicznym. Używamy oleju na tyle mało, że koszt nas nie przeraża. Tłuszczem do przyswojenia witamin (dodawanym do potraw) jest u nas siemię lniane, orzechy, nasiona, awokado.

Makarony w naszym domu są od kilku lat tylko pełnoziarniste, a ryż tylko brązowy. Do naleśników pełnoziarnistych przyzwyczajaliśmy się trzy razy. To znaczy, że dopiero czwarta porcja naleśników była dla nas smaczna i teraz te z białej mąki są dla nas mdłe. To samo z makaronami i ryżem – te białe są bardzo płaskie w smaku.

Białego pieczywa nie jemy już od dawna, a jak się nam trafiło dwa tygodnie we Francji bez pieczywa pełnoziarnistego, czuliśmy się spuchnięci. Co nie oznacza, że nie jemy pieczywa w ogóle. Michał raz w tygodniu piecze chleb żytni na zakwasie, który jest pyszny i pożywny – wystarczą dwie kromki, aby poczuć sytość na 3 godziny (przepis na chleb tu). Czasami dla odmiany kupujemy chleb pełnoziarnisty na zakwasie. Ale wolimy ten Michała.

Michał przechodził przez zmiany razem ze mną.

Cukru białego akurat nie rzucał, bo nigdy nie słodził, ale słodycze jadł, więc je wyeliminował. Je tylko te, które ja robię.

W międzyczasie zrobił sobie jeszcze trzydniowe oczyszczania: trzy dni na warzywach oraz trzy dni na sokach, aby oczyścić jelito, dzięki czemu organizm lepiej przyswaja składniki odżywcze z pożywienia – zachęcam do poczytania.

Ja jako matka karmiąca nie mogłam sobie pozwolić na takie oczyszczania, dlatego cały proces zajął mi dłużej, ale to jeszcze przede mną. Tak właściwie to planuję post Daniela, bo czyni rzeczy niesamowite. Ale dopiero jak przestanę karmić piersią.

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że jeśli ktoś boi się albo po prostu nie ma czasu na bardzo złe samopoczucie spowodowanie procesem oczyszczania lub karmi piersią, może rozłożyć je w czasie tak, jak ja. Słabo czułam się przez trzy miesiące, ale byłam w stanie funkcjonować i dobrze wykarmić niemowlę. Jeśli zaś ktoś jest nastawiony na szybki efekt, może po prostu rzucić się na głęboką wodę, pocierpieć 2-3 tygodnie i mieć to za sobą.

Tak, czy inaczej warto rzucić to, co nam szkodzi, nawet jeśli nie planuje się żadnych form oczyszczania. Organizm z biegiem czasu sam się oczyści najlepiej, jak potrafi.

Ciekawe, jak przejdę przez post Daniela? Mam nadzieję, że łagodnie – w dużej mierze jestem już oczyszczona 🙂

Trzymajcie za mnie kciuki :-).

Na zakończenie w pigułce to, co zmieniłam:

wyeliminowałam: białą mąkę, biały cukier, żywność przetworzoną;

zamieniłam: białą sól na kamienną, himalajską i morską, oleje rafinowane na nierafinowane, mąki oczyszczone na pełnoziarniste;

zmniejszyłam: produkty odzwierzęce, czyli mięso i nabiał;

zwiększyłam: spożycie warzyw i owoców, orzechów i nasion.

Życzę zdrowia! 🙂

Taką zmianę odżywiania możesz przeprowadzić z nami, korzystając z kursu: W 4 tygodnie zmień swoją kuchnię na zdrową. A aby szybciej oczyścić organizm możesz zafundować sobie: Jaglany detoks w 2 tygodnie lub Oczyszczanie warzywno-owocowe w 2 tygodnie.

Nasze kursy:

W 4 tygodnie zmień swoją kuchnię na zdrową.

Jaglany detoks w 2 tygodnie.

Oczyszczanie warzywno-owocowe w 2 tygodnie.

LEKKO i ZDROWO w 28 dni

Przed kursem najbardziej obawiałam czy dam rade sprostać pokusom. Dzięki kursowi poprawiła się nam sylwetka, spadł brzuch a mojemu przyjacielowi, przeszły zawroty głowy, które wcześniej miał podczas szybkiego wstawiania. W kursie podobały się nam listy zakupów, przepisy i bardzo Wasza precyzyjna i solidna współpraca. Te cieple słowa płynące ze szczerego  serca czułam się jak kiedyś u mamy ze nic mi się nie może stać ona czuwa i tak właśnie się czułam. Chciałabym Wam bardzo serdecznie podziękować za to co robicie. Właśnie tak sobie wyobrażałam prowadzenie przez dietetyczkę, troskliwa opieka i pomoc. Już łatwiej potrafię łączyć produkty które do siebie pasują no i muszę przyznać ze Wasza kuchnia okazała się lepsza bo lepiej się czujemy.
Jadwiga Nowaczyk

Dzięki odbyciu kursu ustąpiły mi bóle stawów, bóle głowy i ból po kontuzji. Mam teraz dużo więcej energii i siły, rzadko kiedy jestem zmęczona. Dodatkowo zmniejszył się cellulit, spadła waga i ustąpiło chroniczne zmęczenie. Po oczyszczaniu zmieniły mi się nawyki żywieniowe i nie mam już ochoty na niezdrowe przetworzone pełne chemii jedzenie. Mój organizm nie jest już znieczulany przez polepszacze smaku, konserwanty, cukier i słodziki.  

W waszym kursie najbardziej podobały mi się proste i bardzo smaczne przepisy potraw, które się łatwo i szybko przygotowuje. Do tego bardzo wartościowy był dostęp do zamkniętej grupy facebookowej gdzie wymienialiśmy się doświadczeniami w trakcie oczyszczania.

Takie oczyszczanie polecam wszystkim, którym dokuczają dolegliwości chorób cywilizacyjnych i dla poprawy zdrowia i samopoczucia.

Gdyby tylko więcej osób chciało zrozumieć jakie szkody w organizmie wywołuje przetworzona żywność i śmieciowe jedzenie pełne polepszaczy i konserwantów.  Powinniśmy zrobić co w naszej mocy aby wrabiać w naszych dzieciach zasady zdrowego odżywiania.

Marzena Grabowska

Pobierz bezpłatnego eBooka!


 

1. Nasza historia – co nam dała zmiana odżywiania.
2. Co musisz zrobić zanim zaczniesz zmiany.
3. Produkty, które powinny zniknąć z kuchni.
4. Co w zamian? Zdrowe zamienniki.
5. Co się stanie, jeżeli nic nie zrobisz.
6. Jak zrobić to szybciej i łatwiej.

Summary
Zdrowo się odżywiam, a źle się czuję
Article Name
Zdrowo się odżywiam, a źle się czuję
Description
Jak przestać jeść białą mąkę, słodycze oraz mięso i nie zwariować?