Czy można przesadzić ze zdrowym odżywianiem?

Osoby odżywiające się zdrowo są często traktowane jakby byli kosmitami. Tak naprawdę to czasem w ogóle lepiej nic nie mówić, aby nie być zaatakowanym, że niby wszystkiego po trochu nie zaszkodzi, albo że nie ma to jak mięcho.

Ale czy jest taki etap, w którym FAKTYCZNIE trzeba zacząć się martwić swoją gorliwą postawą wobec zdrowego odżywiania? Czy można mieć niezdrową obsesję zdrowego jedzenia?

No właśnie – czy jest się czym martwić? Na blogu o zdrowym odżywianiu nie może brakować artykułu o zagrożeniach związanych z przesadną dbałością o to, aby nic niezdrowego nie znalazło się w naszej diecie. Cel szczytny – chcemy być zdrowi. Ale…

Czy możemy powiedzieć, że jesteśmy zdrowi, jeśli nie pozwalamy sobie na wyjście do restauracji lub przepytujemy w szczegółach kelnera skąd wzięły się składniki sałatki znajdującej się na podanym talerzu?

Wybieranie zdrowych składników naszych potraw wydaje się być bardzo dobre i nawet jest. Komponowanie doskonałych posiłków jest pozytywne, ale są też jakieś granice. Jeśli chcemy raz na dwa tygodnie zjeść granolę, która została wcześniej upieczona, to czy coś nam się stanie?

Wystarczy, że włączysz telewizor, a już wiesz, że pewnie jesteś za gruba, z pewnością masz wzdęcia, a Twój mężczyzna już nie długo będzie miał kłopoty z  prostatą, a jak będziesz jeździć rowerem, to będziesz miała kłopoty z pochwą. Więc czytasz, jak zapobiec każdemu z tych problemów.

Smażyć i piec nie można, bo rakotwórczy akrylamid. Gotować nie można, bo strata witamin. Do restauracji nie można, bo nie wiadomo, co jest w posiłku i jakiej jakości. Do marketu po warzywa nie można, bo to market. Ekologicznych produktów nie można, bo pewnie wcale nie są ekologiczne. Brzmi jak szaleństwo? No brzmi. Nie jeść truskawek, bo… Nie jeść papryki, bo… Nie jeść szczawiu, bo… Nie jeść…, bo… Nie jeść, bo… Nie jeść… Nie jeść… Nie jeść…

Aaaaa!

Czy można przesadzić ze zdrowym odżywianiem?
Czy można przesadzić ze zdrowym odżywianiem?

“Wiem!

Zrobię listę tego, co mogę jeść. Ale nawet jak zrobię listę, to przecież wszystko jest pryskane… Już wiem! Będę kupować ekologiczne. Tak, tylko ekologiczne. Tak, wiem, że wybór w sklepach jest zawężony, ale przez internet zamówię. Hmm, to co ja mam teraz pić? A, już wiem. Czytałam, że czystek jest zdrowy. Będę go pić codziennie. I pokrzywę też. I do każdej potrawy dodam kurkumę, bo zdrowa. I codziennie trzeba zjeść jedno awokado. Zaraz, zaraz wszystko zapiszę.

‘Halo? Do restauracji? Nie nie kochana? Dziś nie mogę, mam dużo pracy’. Nie pójdę do restauracji, bo tam na pewno nieekologiczne jedzenie mają. I w ogóle nie wiadomo, co tam dorzucają.

I jak to teraz wszystko połączyć? Zawsze się dobrze czułam po indyku w szpinaku z makaronem. Ale nie… Czytałam, że nie można łączyć białka z węglowodanami.

I tak się zaczyna żywieniowe szaleństwo… Potrafisz całe godziny każdego dnia poświęcać na przygotowywanie bezpiecznych posiłków. Izolujesz się od znajomych, bo jak ich odwiedzisz, to jeszcze Ci zaproponują do zjedzenia coś niezdrowego. Jak na wakacje to tylko z własnym prowiantem. A gdzie odpoczynek?

Zakopujesz się w książkach

Czy można przesadzić ze zdrowym odżywianiem?
Czy można przesadzić ze zdrowym odżywianiem?

i siedzisz, i liczysz… Wszystko skrupulatnie liczysz: ile węglowodanów musisz codziennie zjeść, ile białka, a to białko rano, czy wieczorem? A w głowie aż iskrzy.

Czy można przesadzić ze zdrowym odżywianiem?
Czy można przesadzić ze zdrowym odżywianiem?

Tak, trzeba się w dzisiejszych czasach przyłożyć do przygotowywania posiłków. Na szybko to można fast food’y kupować. Ale jeśli chcesz zjeść coś porządnego, to albo robisz przemyślany posiłek, albo zjadasz proste danie warzywne. Ale czy koniecznie musisz liczyć wszystko tak dokładnie? Zgadzam się, że zwracać uwagę, zgadzam się, że przykładać. Ale robić to super dokładnie z wagą na blacie, długopisem w ręku i notesem, już nie!

Sprawa jest faktycznie dość skomplikowana i delikatna. Nie można tak po prostu powiedzieć: jedz wszystko, bo faktycznie w worku z wszystkim mamy też rzeczy paskudne. ALE! Ale jeśli zrobisz listę rzeczy, które służą zdrowiu, wówczas możesz powiedzieć, że jedzenie wszystkiego po trochu jest korzystne. Pomijając produkty, na które masz na przykład nietolerancję. Dlatego właśnie napisałam, że jest to delikatna sprawa. Pamiętam, że gdy starszego syna wyciągaliśmy z alergii musiałam zrobić tabele czego, ile i kiedy może zjeść. Ale takie sytuacje powinny być tylko przejściowe.

Należy samemu przyjrzeć się swoim zwyczajom. To, że inni nam mówią, że przesadzamy nie jest wymierne, bo przecież oni mogą być zdania, że jeszcze jeden batonik dziennie nikogo nie zabił. Do tego piją słodzone napoje tzw. owocowe itd. Nie, oni nie są punktem odniesienia i źródłem informacji. Ale jeśli rezygnujesz z wizyt u rodziny i znajomych, bo nie wiadomo, co tam dadzą do jedzenia, to zapala się czerwona lampka. To czas aby się zatrzymać i przemyśleć, czy tak właśnie wygląda zdrowe odżywianie?

Motywy racjonalne,

takie jak troska o zdrowie czy chęć zrzucenia wagi prowadzą do stopniowego wykluczania produktów spożywczych z codziennego menu. A brak dystansu oraz sprzeczne informacje na temat wpływu poszczególnych składników pożywienia lub diet na zachowanie zdrowia, może prowadzić do zaburzeń odżywania, np. anoreksji i ortoreksji. O anoreksji większość z nas słyszała – tu osoba skupia się na swojej wadze. Ale ortoreksja to coś nowego – tu chodzi przede wszystkim o czystość.

Ortoreksja to zaburzenie, w którym precyzyjnie obliczasz ile i czego możesz i powinieneś zjeść, a każda dostarczona kaloria musi być idealna. Obsesyjnie komponujesz posiłki nie pozwalając sobie na żadne, żadne odstępstwa. Takie zachowanie może prowadzić do znacznego spadku masy ciała, a w konsekwencji do niedożywienia. Eliminując po kolei zdrowe składniki, które Twoim zdaniem mogą Ci szkodzić powodujesz, że Twój organizm zaczyna chorować, nastrój ulega obniżeniu, izolujesz się społecznie i paraliżujesz własne życie, które zaczęło się kręcić tylko wokół jakości jedzenia.

Tak, w ortoreksji nie chodzi o to, że eliminuje się żywność śmieciową, ale o to, że nawet zdrowa żywność jest dla ortorektyka źródłem zagrożenia.

Sprawdź czy jesteś zagrożony ortoreksją

Amerykański lekarz Steven Bratman, który zdefiniował pojęcie ortoreksji w 1996 roku (na podstawie przeżyć własnych oraz obserwowanych pacjentów), stworzył i udostępnił oficjalnie test (The Bratman Orthorexia Self-Test*), który może posłużyć Ci jako system ostrzegawczy lub wręcz wysłać do specjalisty od zaburzeń odżywiania.

Poniżej znajdziesz przetłumaczone pytania z testu Stevena Bartmana. Wykonaj go zliczając Twoje odpowiedzi (TAK/NIE):

1. Tak dużo czasu spędzam na myśleniu, wybieraniu i przygotowywaniu zdrowej żywności, że przeszkadza mi to w innych dziedzinach życia, takich jak miłość, kreatywność, rodzina, przyjaźń, praca i szkoła.

2. Kiedy jem jakikolwiek pokarm, który uważam za niezdrowy, czuję się niespokojny, winny, nieczysty i / lub skalany; nawet bycie blisko takich pokarmów przeszkadza mi i osądzam innych, którzy je jedzą.

3. Moje osobiste poczucie spokoju, szczęścia, radości, bezpieczeństwa i poczucia własnej wartości jest nadmiernie zależne od czystości i słuszności tego, co jem.

4. Czasami chciałbym na chwilę odpuścić narzucone sobie zasady dobrego odżywiania na specjalne okazje, takie jak ślub lub posiłek z rodziną czy przyjaciółmi, ale dochodzę do wniosku, że nie potrafię. (Uwaga: jeśli masz schorzenie, w którym nie jest bezpieczne dla Ciebie JAKIKOLWIEK wyjątek od zaleconej diety, to ten punkt nie ma zastosowania.)

5. Z biegiem czasu systematycznie eliminowałem więcej żywności i poszerzałem listę zasad dotyczących odżywiania, próbując utrzymać lub zwiększyć korzyści zdrowotne; czasami biorę istniejącą teorię dotyczącą jedzenia i dodaję do niej swoje własne przekonania.

6. Działając zgodnie z moją teorią zdrowego odżywiania straciłem na wadze więcej, niż większość ludzi powiedziałaby, że jest dla mnie dobre, lub spowodowało inne oznaki niedożywienia, takie jak utrata włosów, utrata miesiączki lub problemy ze skórą.

Odpowiedzenie TAK na którekolwiek pytanie może świadczyć o rozwijającej się u Ciebie ortoreksji.

Na zakończenie.

Żyjemy w świecie, w jakim żyjemy. Powinniśmy zadbać o jak najlepszy sposób odżywiania, ale nie kosztem tego, żeby bać się oddychać, przestać w ogóle jeść, a pić tylko specjalnie wyselekcjonowaną wodę.

Jak już wybierzesz najbardziej odpowiednią restaurację, to nie dręcz jeszcze kelnera pytaniami skąd przyjechały składniki do Twojego dania. Jedz i ciesz się, że ktoś je dla Ciebie przygotował.

Pączki w tłusty czwartek? Pewnie, że tak. To jest 1 dzień w roku. Ile dasz radę tych pączków zjeść? 3? 3 pączki w roku – nic Ci nie będzie.

Czy używać blendera do robienia koktajli? Tak.

Czy od czasu do czasu jeść pieczoną granolę? Tak.

Czy gotować warzywa? Pewnie, że tak. Mniej witamin? Ok, wypij jeszcze sok warzywno-owocowy. Ale jedz, pij i nie szalej.

Dbaj o to co jesz, ale nie kosztem własnego zdrowia!

Ten artykuł nie jest poradą lekarską, a jeżeli potrzebujesz pomocy, zwróć się do specjalisty. Nie jestem psychiatrą, aby Cię leczyć, ale uważaj do czego dążysz. Nie chodzi o to, że masz od teraz jeść co popadnie, ale o to, aby dokładać starań i jeść zdrowo, ale jeść. A jak się zdarzy coś mniej zdrowego, to też przeżyjesz.

Źródła informacji

Pobierz bezpłatnego eBooka!


 

1. Nasza historia – co nam dała zmiana odżywiania.
2. Co musisz zrobić zanim zaczniesz zmiany.
3. Produkty, które powinny zniknąć z kuchni.
4. Co w zamian? Zdrowe zamienniki.
5. Co się stanie, jeżeli nic nie zrobisz.
6. Jak zrobić to szybciej i łatwiej.