Historie czytelników – Ania – Kropla drąży skałę

Tytuł jest dla mnie metaforą zmian w moim życiu, które tak naprawdę są procesem, często mozolnym i obfitującym w porażki, trwającym już wiele lat. Od dziecka chorowałam z powodu dróg oddechowych, zapalenie ucha, gardła, ciągłe zastrzyki, szpitale, masa antybiotyków. Do tego męczyła mnie niewyjaśniona alergia skórna.

Po wielu latach męki – fizycznego i psychicznego bólu – okazało się, że mam mocne atopowe zapalenie skóry. Czułam niechęć do mleka i nabiału, do którego spożywania byłam zmuszona w imię zasady – pij mleko będziesz wielki. Z perspektywy czasu, gdy nauczyłam się odczytywać sygnały od organizmu wiem, że wówczas, po mleku, objawy się nasilały. Pół roku temu okazało się, że mam nietolerancję na laktozę i jajka.

Alergię skórną miałam tak silną, że nieświadomi rodzice obwiązywali mnie na noc bandażami, abym się nie drapała do krwi. Nawet jeszcze kilka lat temu miałam tak silne objawy, że musiałam jeździć na pogotowie, przyjmować zastrzyki, sterydy, bo krwawiące rany i swędzenia doprowadzały mnie do obłędu.

Każde wakacje, upał, kąpiele w morzu, basen, piasek były dla mnie katorgą.

Przez całe życie Rodzice kompensowali mi moje problemy zdrowotne słodyczami i ogromnymi ilościami jedzenia. W wieku nastoletnim doszła lekka nadwaga, stresy, niestabilność emocjonalna, która w wieku dorosłym przerodziła się w stany lękowe, skłonności do depresji oraz brak akceptacji siebie. Od zawsze miałam problem ze słodyczami, wręcz byłam nimi omamiona, nie miałam umiaru. W międzyczasie, w sumie od zawsze, stosowałam różne diety i stałam się ich ofiarą, a momenty głodu kompensowałam atakami obżarstwa.

Maści na atopowe zapalenie skóry zostawiły na moim ciele wybielone, ogromne plamy – powód do wstydu. Zaś ciągłe antybiotyki spowodowały całkowity brak odporności, a co za tym idzie zapalenia oskrzeli, gardła itp. kilka razy do roku, trwające każde po około 2-3 tygodnie.

Cierpiałam również na nasilające się bóle menstruacyjne, które objawiały się omdleniami, wymiotami, bólami ciała, zębów, grypą itd. Zaburzało mi to życie, nie mogłam pracować, wstydziłam się, że jestem takim felernym okazem człowieka. Zawsze byłam słabsza, grubsza, mniej sprawna od innych.

Historie czytelników - Ania - Kropla drąży skałę rok 2014
Historie czytelników – Ania – Kropla drąży skałę rok 2014

1,5 roku temu dowiedziałam się, że mam silną endometriozę. Polecono mi zabieg oraz przepisano hormony. W przeszłości brałam antykoncepcję, która źle oddziaływała na mój organizm. Postanowiłam, że spróbuję poszukać rozwiązania na własną rękę. Równocześnie bardzo mocno zachorowałam na zapalenie – ujmę to ogólnie – dróg oddechowych.

Poczułam, że mam tego wszystkiego dosyć.

Pomocy zaczęłam szukać w medycynie chińskiej. Ograniczyłam nabiał, gluten, mięso. Po trzech miesiącach bóle menstruacyjne zmalały. We wrześniu ubiegłego roku (2017) przeszłam post Ewy Dąbrowskiej. Podeszłam do tego rozsądnie, bez restrykcji. Moim celem było odzyskanie zdrowia. I je odzyskałam! Endometrioza nie daje o sobie znać. Schudłam również 9 kilogramów. Od tej pory nie byłam chora, a atopowe zapalenie skóry jak ręką odjął.

Stosuję dietę roślinną, praktycznie w 100% wegańską. Praktykuję posty co piątek, czasem 2-3 na sokach. Codziennie piję zioła, zielone soki, czasami korzystam z lewatyw i hydrokolonoterapii, staram się żyć w zgodzie z moją doshą. Podczas postu piję szczególnie zioła np. specjalne mieszanki na wątrobę, nerki, jelita, czystek itp, a przed snem melisę lub miętę.

Historie czytelników - Ania - Kropla drąży skałę rok 2018
Historie czytelników – Ania – Kropla drąży skałę rok 2018

Medytuję, praktykuję yogę, biegam. W końcu czuję, co to znaczy nie być więźniem własnego ciała.

Nawet miesięczny pobyt w Tajlandii nie był problemem! Moje zatoki są czyste (od zawsze mi doskwierały). Wybielone plamy zniknęły z całego ciała. Mogę cieszyć się latem i nie martwić bólem! Napięcie i problemy psychiczne osłabły diametralnie.

Odkryłam też, że służy mi życie w zgodzie z IF.

Pisząc IF mam na myśli Intermittent fasting, czyli w zgodzie z moim oknem żywieniowym. Mieści się ono pomiędzy godziną 10.30 a 18.30. Staram się być elastyczna i nie dramatyzuję, gdy muszę coś zjeść z powodu jakichś okoliczności trochę później. Poza tym staram się wsłuchiwać w potrzeby swojego organizmu i uczę się wciąż poprawnie rozumieć wysyłane przez niego sygnały, co jest zarazem pasjonujące jak i trudne. Najtrudniej było mi zrezygnować ze śniadania, ponieważ myślałam, że jest to najważniejszy posiłek dnia. Jednak po jakimś czasie dziwne uczucie w żołądku i siła nawyku ustąpiły, a ja jestem najwydajniejsza właśnie przed śniadaniem – mój umysł wówczas jest czysty.

Będąc w podróży również przestrzegam wszystkich swoich zasad i rytuałów.

Piątkowe posty przyjmują różną formę. Czasem jem wedle zasad postu Dąbrowskiej. Ostatnio próbuję monopostu – ostatnie trzy piątki tylko arbuzy, które mają ogromną moc detoksykacyjną. Pierwszy raz nie wytrzymałam – objadłam się pod wieczór, ale zaakceptowałam to, byłam wdzięczna za to doświadczenie i spróbowałam za tydzień. Planuję w przyszłości spróbować “suchego” piątku czyli zero jedzenia i płynów. Nie wyznaczam konkretnego terminu, uważam, że samo do mnie przyjdzie. Co jakiś czas przedłużam postny piątek na cały weekend. Robię to, gdy czuję się ociężała, lub gdy zjadłam coś, na co miałam ochotę, typu wegańskie naleśniki lub masło orzechowe, które niekoniecznie mi służą. Lub wtedy gdy po prostu nie mam ochoty myśleć o jedzeniu. Robimy też takie weekendowe sokowanie razem z moim mężem Dawidem.

Wspieramy się i po prostu czerpiemy radość z tego.

Generalnie bazą naszej diety jest obecnie Jaglany detoks. Aktualnie, z racji lata, przeważa dieta surowa. Postów Dąbrowskiej przeszłam do tej pory jeden. Było to we wrześniu ubiegłego roku i trwał 4-5 tygodni. Czas wychodzenia był nieco krótszy, dlatego że prowadzę dietę roślinną, praktycznie wegańską oraz całkowicie bezglutenową. Dodam, że połowa wychodzenia miała miejsce podczas mojego miesięcznego pobytu w Tajlandii. O dziwo, nie czułam z tego powodu żadnej udręki, wręcz przeciwnie. Pozwoliłam sobie na parę odstępstw, jednak czerpałam z tego przyjemność, a po powrocie i po całym poście moja waga spadła jeszcze o 2 kg.

W lipcu zaczynam kolejny post, już razem z Mężem. Miesiąc został wybrany pod niego, dlatego, że wtedy ma mniej zawodowych obowiązków i możemy sobie pozwolić na takie “wakacyjne szaleństwo”. Jaglany detoks będzie wstępem do tego. To, jak dokładnie będą wyglądać dania na poście (czy surowe, czy soki, czy gotowane dania i zupy), zależy od tego, jaka będzie pogoda. A że mieszkamy w Norwegii, to może być naprawdę różnie – w naszym żywieniu staramy się brać pod uwagę porę roku i nasze przeważające doshe.

Te wszystkie eksperymenty pozwoliły mi odkryć samą siebie.

Poczuć, co to znaczy nie być blokowaną przez ciało oraz przez złe nawyki. Poznałam również ciemne strony: paniczny strach, że utracę nowy wygląd, że na nowo zaśmiecę swój organizm itp. Jednak odwaga, by rozmawiać na ten temat z bliskimi pozwoliła mi zachować trzeźwość umysłu. Nadal czyha na mnie wiele pokus – zawsze wtedy śmieję się, że to moje złe bakterie jelitowe kuszą mnie i domagają się jedzenia, którym karmiłam je cały życie.

Jeśli mogę być szczera, to pisząc to mam łzy w oczach – ze wzruszenia, z niedowierzania, że to moja historia, oraz z wdzięczności.

Pragnę wspomnieć o dwóch książkach, które bardzo mi pomogły. Pierwsza to Hatha-Joga (autor: Yogi Ramacharaka) – dostałam ją od znajomego, który powiedział mi, że ta książka zmieni moje myślenie i wpływie realnie na moje życie. I rzeczywiście – był to początek mojej drogi.
Druga, znaleziona w Empiku przypadkowo, gdy akurat tego potrzebowałam, w styczniu tego roku, to Ajurwedyjski detoks – Kulreet Chaudhary. Jest to moja księga, kompendium wiedzy, przede wszystkim praktycznej, którą wykorzystuję na co dzień. Czytam ją wielokrotnie, na wyrywki, noszę ze sobą. Szczerze ją polecam.

Właśnie zabieram się do lektury polecanej przez Was gorąco pozycji  Odżywianie dla zdrowia Paula Pitchforda.

Nasz eBook z obłędnymi koktajlami, które oczyszczają i odżywiają organizm!

Chcę podkreślić, że to wszystko nie stało się nagle.

Od zawsze interesowały mnie te tematy, starałam się uprawiać sport i jeść zdrowo. Jednak dopiero od jakiegoś czasu czuję się na to gotowa, wiem, że to dla mnie dobre i po prostu czuję to całym swoim sercem.

Historie czytelników - Ania - Kropla drąży skałę rok 2018
Historie czytelników – Ania – Kropla drąży skałę rok 2018

Mam mnóstwo potknięć i chwil słabości.

Przyznaję, że sięgam czasem na czczo po kawę, co nie jest godne pochwały, jednak dużo podróżuję i filiżanka dobrego americano popijana na balkonie starej kamienicy w Barcelonie lub siedząc po turecku na trawie w Tajlandii sprawia mi ogromną przyjemność!

Ale nie poddaję się, bo wiem, że nie naprawię w ciągu niespełna 2. lat krzywd i problemów wyrządzonych mojemu organizmowi przez lat 26.

Myślę, że moją wartością jest autentyczność. Zawsze mówię szczerze o swojej drodze, o porażkach, nikogo nie atakuję swoim nowym stylem życia, jednak jestem chętna do udzielenia pomocy. Akceptuję postawy innych, jak i wszystko, co spotykam na swojej drodze. Uważam, że zdrowy rozsądek i dystans odegrał w moim przypadku ogromną rolę, chociaż bardzo ciężko było mi wytworzyć w sobie taką postawę.

 

Mogłabym jeszcze wiele pisać na ten temat. Ale to, co chciałabym przekazać innym to, że warto próbować i nie poddawać się pomimo tego, że w dzisiejszym świecie tak bardzo boimy się porażki i osądu ze strony ludzi, których uważamy, za idealnych i silniejszych.

Tatiano i Michale, dziękuję za materiały, wiedzę i inspiracje, którymi się tak chętnie dzielicie. Nie raz korzystam z Waszych rad lub po prostu ugruntowuję swoją wiedzę i utwierdzam się w przekonaniu, że dążę właściwą i korzystną dla mnie i bliskich mi ludzi drogą.

W każdym z nas bije źródło!

Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam.

 

 

Autorka artykułu (gościnnie): Anna Szulc, która powiedziała stop chorobom zmieniając sposób odżywiania i oczyszczając organizm.

 

 

Pobierz bezpłatnego eBooka!


 

1. Nasza historia – co nam dała zmiana odżywiania.
2. Co musisz zrobić zanim zaczniesz zmiany.
3. Produkty, które powinny zniknąć z kuchni.
4. Co w zamian? Zdrowe zamienniki.
5. Co się stanie, jeżeli nic nie zrobisz.
6. Jak zrobić to szybciej i łatwiej.