Zupy to moja specjalność. Lubię je robić, ponieważ są bogate w składniki i nie ma z nimi aż tak dużo pracy. Do tej przydaje się blender – lubię aby była w części zmiksowana na krem. Do tego szparagi i kalafior – pycha.
Zupa krem z kalafiora z soczewicą
Nie każdy lubi kalafiora ze względu na jego konsystencję. Ale wyobraź sobie słodką aksamitną zupę z dodatkiem chrupiącej soczewicy. Taka soczewica jest o wiele smaczniejsza i zdrowsza od smażonych grzanek.
Makowiec z jabłkami
Skąd pomysł na dodanie jabłek do makowca? Pani Teresa, mama naszego dobrego znajomego, robi tak od lat i podobno jest to najlepszy makowiec na świecie. Mój jest zrobiony inaczej, ale jabłka dodałam, ponieważ pomysł wydał mi się doskonały. I taki jest – przetestowałam na rodzinie, znajomych i sąsiadach – akurat impreza była 😉
Mleko kokosowe bez cukru
Czasami bywa, że z jakiegoś powodu nie możesz pić mleka krowiego, a lubisz je dodać do kawy, kaszy, kakao. Co z tym fantem zrobić? Dobrym rozwiązaniem jest mleko roślinne, na przykład z kokosa. Bardzo je lubię. Jest z nim mało pracy, a jeszcze ciastka można z pozostałości upiec.
Pasta z czarnych oliwek z pomidorami i migdałami
Taka pasta to prawie prowansalski tapas, tylko bez kaparów. Bardzo smakują mi takie dodatki do pieczywa. Ta pasta jest bardzo łagodna w smaku w przeciwieństwie do pasty z zielonych oliwek. Gdy w domu jest impreza pasta świetnie nadaje się na starter po przybyciu gości.
Guacamole z zielonym groszkiem
Pyszna pasta, salsa lub po prostu sos do przekąsek. W oryginalnej meksykańskiej recepturze dojrzałe awokado rozciera się jedynie z solą i sokiem z limonki. Podawane tam do chipsów kukurydzianych lub nachos, uszlachetnia ich smak przemycając przy okazji wartościowe składniki odżywcze.
Zupa krem z cukinii i papryki z batatem
Batat to w smaku taki prawie ziemniak, tylko że batat 😉 Lubię bataty, ale nie, gdy udają ziemniaka. Ziemniak to ziemniak i w smaku nic go nie zastąpi. Dlatego z dodatkiem batata robię zupy krem.
Zupa krem z buraków z batatem i cykorią
Stanęłam w sklepie, spojrzałam na buraki. A co tam – kupiłam – coś się wymyśli. I się wymyśliło. Tak trochę na leniuszka – wrzuciłam warzywa, jakie miałam, do garnka i się ugotowały.